Od kilku lat sprawa jest oficjalna. Wrocław dzięki olbrzymiemu wpływowi Rum Love Festiwal, stał się polską stolicą rumu. Opinię potwierdzają nie tylko osoby z Wrocławia i zaangażowane w organizację festiwalu rumu. To samo mówią gwiazdy sceny barmańskiej i ludzie związani z rumem z całego świata. Niespotykane i niezwykłe rumy, genialna zabawa i goście z całego świata. Po trzech latach nieobecności i zawirowań na świecie, festiwal powraca z czwartą odsłoną. Ta, ma przebić poprzednie pod względem popularności.
Jeśli ktokolwiek jest fanem rumu, alkoholu kojarzonego z piratami i Karaibami, dobrą zabawą, ale pochodzącego z różnych zakątków świata, musi wpisać Rum Love Festiwal w swój kalendarz.
Rum Love Festiwal w liczbach
Trzecia edycja Rum Love Festiwal to 38 stoisk i ponad 500 marek rumów oraz genialnie spędzony czas, których nie sposób było zapomnieć przez długie miesiące.
Festiwal okazał się bardzo dużym sukcesem. Trzecia edycja nie została jednak zakończona ostatnim dniem festiwalu. Trwała jeszcze przez kilka tygodni, a miłośnicy rumu spotykali się na czwartym piętrze najbardziej ekskluzywnego hotelu we Wrocławiu – Hotelu Monopol. To tam powstał Taras 13 by Rum Love Festiwal.
Fani rumu, miłośnicy cygar, a także whisky, spotykali się podczas kilkunastu degustacji i celebrowali klimat obecny na festiwalu. Dodatkowo widok z czwartego piętra na budynki i ulice Wrocławia, zawsze zapiera dech w piersiach, a samo miejsce odłączało od zgiełku miasta, pozwalając zatopić się w aromatach i smakach najlepszych rumów z całego świata.
Wrocław stał się jedną z europejskich stolic rumu. Należy być dumnym, z tego co wydarzyło się w tym mieście, jeśli chodzi o promocję tej kategorii alkoholu i jak wspaniały festiwal został zorganizowany. Rynek potrzebuje takich imprez, a konsument chce dowiadywać się coraz więcej i więcej o rumie. Jeżdżę po świecie i widzę, jak rośnie zainteresowanie rumem. W Polsce odbywa się to w dużej mierze właśnie dzięki Rum Love Festiwal, który z roku na rok jest coraz lepszy. Polacy zakochują się w rumie i to widać gołym okiem – mówi Cristobal Srokowski, ambasador marki Abuelo.
Festiwal, na którym znajdziecie limitowane edycje rumów
Rum Love Festiwal jest doskonale znany w świecie miłośników alkoholi – niezależnie czy są to fani rumu, whisky, piwa czy wina. Wydarzenie organizowane przez Tomasza Krzyka przyciągnęło zainteresowanych z całego świata. Zarówno wystawców, jak i tych, którzy chcą po prostu dobrze się bawić. Wystawcy przylecieli do Wrocławia z najróżniejszych zakątków świata. Byli goście z pobliskich Czech, Francji, Wielkiej Brytanii, ale także Trynidadu i Tobago, Los Angeles czy Panamy i Brazylii, a ich stoiska pękały w szwach.
I nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ w Centrum Kongresowym Hali Stulecia stały rumy, których nie znajdziemy w popularnych marketach. Co więcej, często problemy w ich pozyskaniu mają także specjalistyczne sklepy. Na jednym ze stoisk Rum Love Festiwal można było znaleźć edycję, która w Polsce pojawiła się w liczbie zaledwie jednej sztuki. Do Europy trafiły tylko trzy butelki tego rumu – można było go oczywiście skosztować.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że co roku idziemy do przodu. Widzimy to my, ale najważniejsze, że słyszymy to od wystawców, gości festiwalu, a także na ulicach miasta. Rośnie świadomość tego, że festiwal jest już wpisany w kalendarz imprez miejskich we Wrocławiu. Niestety przez ostatnie lata z wiadomych przyczyn musieliśmy zaparkować, ale powracamy z nową energią. Jednym z punktów nasze misji jest nauka kultury spożywania alkoholu, dobrej zabawy, spędzania czasu w fajnym towarzystwie i relacji między ludźmi. Staramy się pokazać kulturę, która nieodłącznie związana jest z rumem, koktajlami i genialnymi spotkaniami ze znajomymi. I cieszy nas niezwykle to, że fani rumu to nie tylko mężczyźni, ale z roku na rok coraz więcej kobiet, których na tegorocznej imprezie było mnóstwo – mówi Tomasz Krzyk, organizator festiwalu.
Bo rum to nie tylko ten smakowany w kieliszkach bez dodatku czegokolwiek. To także i przede wszystkim olbrzymia scena koktajlowa, która dominuje na Karaibach, a praktycznie w każdym barze, pubie, restauracji, będzie chociaż jeden koktajl oparty o rum. Niech za przykład posłuży tutaj Mojito. Koktajli na rumie, alkoholu który ciągle dynamicznie rośnie jako kategoria w Polsce, jest niezliczona ilość.
Ważną częścią festiwalu jest doskonała zabawa, a uczestnicy oraz wystawcy podkreślali na każdym kroku, że nie są to targi, ale dwa dni spędzone ze znajomymi i świetnie spędzony czas. Wystawcy i ambasadorzy marek, obecni na Rum Love Festiwal podkreślają, że słowo love, które znalazło się w nazwie wrocławskiej imprezy, charakteryzuje doskonale całe wydarzenie. Najważniejsze jest jednak to, że każdy znajdzie tu swój kawałek przestrzeni i coś, co mu się spodoba. Zarówno ci, którzy nie mają jeszcze wiedzy na temat rumu i tej kultury, ale i doświadczeni fani oraz smakosze.
Przez dwa dni, przy Hali Stulecia, można było bowiem nie tylko rozkoszować się wspomnianymi, niezwykle limitowanymi rumami. Dostępna była także strefa chillout, gdzie można było poczuć się niczym na plaży pięknej wyspy. Ci, którzy mieli ochotę poznać kulturę oraz historię danych marek, brali udział w zajęciach master class. To właśnie tam, doświadczeni ambasadorzy i fascynaci z całego świata rumu, opowiadali o tajnikach produkcji, prezentowali, jak tworzyć świetne koktajle czy parowali rumy z jedzeniem. Biters Angostura z lodami to coś wspaniałego.
Jeśli ktokolwiek myśli, że były to nudne zajęcia i historyjki o produkcji alkoholu, niech szybko wyrzuci z głowy ten obrazek. Master Class podczas festiwali rumu, to niesamowita energia, pasja i dynamika. Zarówno w pierwszym, jak i drugim dniu festiwalu godziny prowadzenia zajęć musiały być dynamicznie przesuwane, bo kolejne wykłady po prostu były opóźnione. I to tylko ze względu na fakt, że publika zgromadzona w sali konferencyjnej Centrum Kongresowego, chciała więcej i więcej. Dostanie się na wykłady graniczyło też z cudem, bo zajęcia były darmowe. Normalnym jest jednak, że spotkania z uznanymi nazwiskami świata alkoholowego są dodatkowo płatne, więc możliwość darmowego w nich uczestniczenia, to z pewnością nie lada gratka.
Organizatorzy wydarzenia przewidują, że podobne – olbrzymie – zainteresowanie wykładami, będzie towarzyszyło i tej edycji. Warto więc wcześniej przygotować się na wystąpienia i rezerwować miejsca.
Oprócz znanych marek rumów takich jak Don Papa,Bumbu, Kraken, Dictador, Foursquare, Saint James, Abuelo, Angostura, Rum&Cane, Havana, Negrita, Mount Gay, Appleton Estate, Worthy Park, można było także spotkać nowości i debiuty na polskim rynku.
Polskie debiuty w kategorii rumów na Rum Love Festiwal vol.3
Serce wielu osób na festiwalu skradły niespotykane i nieco egzotyczne rumy. Pierwszym z nich był Ron Izalco, tworzony przez pochodzącego z Los Angeles Karthika Sudhira. Dziesięcioletni blend rumów z trzech karaibskich wysp jest stworzony tak, aby w pewnym sensie oddać miłość Sudhira do whisky. Ron Izalco to wielokrotnie nagradzany alkohol, tuż po festiwalu rum otrzymał wyróżnienia takie jak podwójne złoto podczas International Spirits Challenge 2019, złoto w San Francisco World Spirits Competition, srebro w San Francisco World Spirits Design Competition.
Jakość Ron Izalco jest zaskakująca i doceniają go wszyscy. Od wytrawnych kolekcjonerów i smakoszy, a także dopiero co początkujący miłośnicy rumu. Ron Izalco 10 YO nadaje się zarówno do picia bez żadnych dodatków, ale także na lodzie czy w koktajlach. Nawet niewprawione kubki smakowe docenią posmak jabłek i słodki creme brulee. Ron Izalco jest także na ostatniej prostej w przygotowaniach 15 letniego rumu. Szczęśliwcy mieli okazję spróbować go przedpremierowo. Jestem przekonany, że zrobi olbrzymie zamieszanie, ale niestety będzie to edycja niezwykle limitowana. Sprowadzony do BlackBeard rum, rozchodził się jak świeże bułeczki.
Nowością były również rumy z portfolio francuskiej rodziny Naud, która w swój alkohol zaopatruje się w Panamie, a zostaje on starzony we Francji. Naud Hidden Loot przypadł do gustu płci pięknej, która delektowała się jego kokosowym posmakiem.
Po festiwalu rozmawialiśmy też o tym, ile osób stanęło tuż przy stoisku z rumem Cloven Hoof. Jest to kompletnie inny wizerunkowo produkt od wszystkich rumów, jakie pojawiły się w Centrum Kongresowym Hali Stulecia. Stworzony w Wielkiej Brytanii, rock’n’rollowy, z kompletnie inną czcionką i sprzedawany nawet w puszkach. Genialna sprawa.
Dużo zamieszania zrobi też Rum Java, czyli alkohol starzony wraz z ziarnami kawy, który w ustach jest likierem. Podobnie jak Naud Hidden Loot, został zauważony i pokochany przez kobiety. Nie zabrakło też oczywiście Leszka Wędzichy, który przez branżę nazywany jest ewangelistą lub adwokatem cachacy. To u niego na stoisku można było rozkoszować się brazylijskim trunkiem w najróżniejszych odmianach.
Niech za podsumowanie tego materiału i całego, przygotowywanego przez dwanaście miesięcy festiwalu, posłużą słowa Daniyela Jones’a, globalnego ambasadora marki Angostura:
Istnieje taki ciekawy stereotyp wynikający z działań marketingowych dużych marek. Te działania powodują w nas odpowiednie postrzeganie rynku globalnego i to, jak na niego patrzymy. Jeśli mówimy o Rosji i Polsce i alkoholu to myślimy wódka. Mówimy Francja widzimy butelkę koniaku. Świat alkoholu bardzo, ale to bardzo się zmienił. Pamiętam, jak byłem w Polsce po raz pierwszy i pytałem jaka jest tu kultura rumu. Byłem zdziwiony jak wiele osób zna i docenia kategorię, mimo tego, że jest ona w waszym kraju młoda i tak naprawdę raczkuje. Od samego początku, gdy tylko przyleciałem na pierwszy festiwal, do Polski powiedziałem wprost, że jest to jeden z najlepszych festiwali jakie widziałem. Bardzo chętnie wyjaśnię, dlaczego. W nazwie imprezy jest słowo love, czyli miłość i to właśnie to czuć na Rum Love Festiwal. Czuć atmosferę, ona przeszywa, wszyscy doskonale się tu bawią, są znajomymi, przyjaciółmi, nawet jeśli przed chwilą byli sobie obcy. To jak wrocławianie doceniają rum, to miód na moje serce, na serce karaibskiego chłopaka, dla którego ten alkohol jest niezwykle ważny – tłumaczył tuż po Rum Love Festiwal vol. 3 Jones.