Przede wszystkim alkohol, absolutnie każdy alkohol pijemy tak jak lubimy. Jest to podstawowa zasada. Tyczy się zarówno whisky, wina, wódki, ale także oczywiście rumu. Istnieją jednak pewne wytyczne, które powodują, że alkohol nie traci swoich właściwości. Przykładem, który przedłuża wstęp do tego tekstu, jest wino. W przypadku niektórych win, nie powinniśmy łapać kielicha tak, aby ogrzewać trunek, bo przez to smakuje on zupełnie inaczej i niestety czasami gorzej niż powinien. Warto więc nauczyć się sprawnie trzymać kieliszki za stopę.
W przypadku rumu, jak i whisky, czasem ogrzanie alkoholu, powoduje natomiast efekt przeciwny. Nagle nasz alkohol wstępuje w inny wymiar. Niektórzy ambasadorzy marek, barmani, prowadzący degustację eksperci, podpowiadają nam nawet, aby po pierwszym łyku, ogrzać alkohol.
Ale to tylko przykład i wstęp do tego, jak pić rum.
Z czym pić rum?
Mamy w zasadzie trzy opcje, z czego jedna, jest całkowicie osobną kategorią, która powinna zająć nie krótki tekst na blogu, a osobną książkę. I w przypadku tej trzeciej dokładnie tak jest, bo mowa oczywiście o tym, że rum pijemy w cocktailu. Jakim? Nie wystarczy nam internetu, aby opisać wszystkie możliwości.
Tak jak whisky, możemy sobie do szklaneczki z rumem wrzucić kostki lodu. Możemy również pić rum … z niczym, czyli czysty, tak aby odkryć jego najbardziej oryginalne oblicze. Nie odkryliśmy niczego nowego, czego nie znają na przykład fani whisky.
Aha, cola nie jest czymś czego do rumu wlać nie można, bo uzyskujemy wtedy w zasadzie koktajl, Rum&coke inaczej zwany też Cuba Libre (ok, dodaj jeszcze lodu i soku z limonki). Tak, dobrze rozumiesz, zamiast tworzyć koktajle nieco bardziej skomplikowane, do rumu wystarczy wlać coli, albo soku, albo wodę z kokosa. Można też przegryźć go dodatkowo trzciną cukrową z cukrem pudrem. Można też użyć owoców, genialna sprawa.
Wynika z tego, że food pairing, który znamy z win, także doskonale tutaj funkcjonuje. I to nie tylko w przypadku wspomnianych owoców, można rum też połączyć z mięsem czy serami.
Nie przypisuj rumu tylko do pory letniej
To chyba jeden z najczęstszych błędów, które słyszymy, gdy rozmawiamy o rumie z naszymi przyjaciółmi, dopiero co odkrywającymi świat tego wspaniałego alkoholu. Nie dziwimy się w ogóle, bo rum kojarzy się oczywiście z Karaibami, wysoką temperaturą tamtej części świata. W pewnym sensie jest to zrozumiałe, bo poczyniono wiele starań marketingowych, aby wykreować świat dobrej zabawy na plaży przy szklaneczce rumu, lub świetnego koktajlu. Bez wątpienia jest to alkohol pierwszego wyboru – a przynajmniej, zaufaj nam, powinien być. Mojito, robione na rumie, jest przecież podstawowym koktajlem, jaki znamy i pijemy latem. Ale rum jest o wiele bardziej wszechstronny i nie przypisujmy go jedynie do pory największych upałów.
Zima i koktajl? Absurd? Ależ nie, absolutnie nie – nawet dla największych zmarzluchów. Istnieje koktajl Hot Buttered Rum, który jest połączeniem gorącej wody, masła (!), soku jabłkowego, syropu cukrowego, soku z cytryny, cynamonu i gałki muszkatołowej. Efekt? Odpowiednia ilość energii w górach, gdy potrzebujemy więcej ciepła.
Pij różne rumy, sprawdzaj nieznane
Wielu osobom wydaje się, że znaleźli już swój smak. Szanujemy to i jeśli ktoś preferuje taką opcję, nie mamy nic przeciwko. Jednak w składowej tego jak pić rum, istnieje również cząstka tego, że rum to kategoria niezwykle szeroka i tak mocno zróżnicowana smakowo, że szkoda zamykać się w jednym, ulubionym.
Zwykle przygoda z rumem rozpoczyna się w obszarze słodkich smaków, bo dokładnie z takim alkoholem nam się on kojarzy – słodkim. W porównaniu do bardzo roślinnego, botanicznego, ziołowego ginu, czy dymnego mezcala. Ale w rumie wyróżnimy trzy kategorie, a w zasadzie style. Styl hiszpański, angielski i francuski. Co one oznaczają? Tutaj zachęcamy do odwiedzenia naszego wpisu o stylach w rumie. Znajdziemy jednak oprócz słodkiego, także rumy mocne, oddające smak trzciny cukrowej, ziemiste, owocowe, wytrawne, półwytrawne i zabijające (po nacieraniu skóry, a nie piciu!) koronawirusa rumy overproof, które sięgają nawet blisko 70 procent. Znajdziemy też rumy dymne, które często pochodzą z Meksyku, ze względu na sposób produkcji. Wspomniany smak trzciny odkryjemy przede wszystkim na Martynice, gdzie rum tworzony jest z soku z trzciny, a nie melasy.
Jak Uwierz nam, gdy przychodzi do rozmowy o tym, ile rumów istnieje i jak wielki jest ten świat, odpowiadamy, że jak długa i szeroka jest nasza planeta.